21 grudnia 2020 roku zmarła nasza kochana Babcia Misia. Choć stało się to, co nieuchronne, naturalne, to wciąż jakaś część mnie odrzuca ten fakt, nie potrafi przyjąć do wiadomości tego, co się wydarzyło. No bo jak nagle zmienić myślenie o czymś, co przez 38 lat mojego życia było niepodważalne, stałe, pewne? Przez ostatnie 38 lat…
6. ZAPASY RUDEJ KITY
Bułanek był pod wielkim wrażeniem tego magicznego dnia, w którym poznał Rudą Kitkę. Był szczęśliwy, że grono jego przyjaciół się powiększyło. Nie mógł się doczekać, kiedy przedstawi wiewióreczkę Marysi i Olkowi. Co sił w nogach, popędził więc pod bramę podwórka Babci Ilonki i Dziadka Leszka. Miał nadzieję, że dzieci będą na dworze i namówi je…
KORONAWIRUS – POMOCNA DŁOŃ NATURY
Nie mieliśmy czasu na spacer, nie mieliśmy czasu dla dzieci, nie mieliśmy czasu na książkę, nie mieliśmy czasu na porządki, nie mieliśmy czasu na delektowanie się wspólnym posiłkiem. Żyliśmy w ciągłym biegu. Trochę jak chomiki w kręcącym się kółku. Tłumaczyliśmy się, że taki jest dziś świat. Zrzucając z siebie odpowiedzialność za własne życie, płynęliśmy z…
ZARAZ ZAKWITNĄ BZY – NIE CHCĘ TEGO PRZEGAPIĆ… lub, jak kto woli, mała Tabula Rasa
Właśnie usłyszałam głos brutalnej rzeczywistości, która wyciąga po mnie swe macki. Po miesiącu spędzonym w TYM miejscu na ziemi, przychodzi mi spakować siebie i dzieci i wracać tam… A TU bzy w pąkach, czekają tylko na mocniejszy promień słońca, by wybuchnąć, by nasycić pysznym zapachem rześkie poranne powietrze, by w ciężarze bujnych liliowych kiści pokłonić…
5. BABIE LATO
Lato miało się ku końcowi. Bułanek łapał ostatnie promienie wrześniowego słońca. Podziwiał czerwone jarzębiny, które jak modelki na wybiegu, prezentowały swą najpiękniejszą biżuterię. Skakał przez liliowe wrzosy, na których poranna rosa zostawiła błyszczące kryształki. Delikatnie stąpał po wąskiej dróżce, by nie strącić tych klejnotów, podarowanych przez rześki poranek. Przysłuchiwał się szumiącej melodii pożółkłych już liści osiki….
NIE PRZYSTAJĘ…
I znów lecę z pracy z wywalonym jęzorem. Targam torbę-worek. Musi być duża, żeby zmieścić rzeczy osobiste, pracowe szpargały, mokre chusteczki, naprędce kupione bułki dla dzieci – gdyby okazało się, że na podwieczorek w przedszkolu był budyń, którego Olek nie ruszył. Potem ma zajęcia dodatkowe z robotyki – nie może więc być głodny. A w…
SŁODKO-GORZKI SMAK KAWY
Usiadłam w domu przed komputerem. Wcześniej zrobiłam sobie kawę i śniadanie. Tego dnia pracowałam zdalnie, więc mogłam pozwolić sobie na jedzenie przy biurku. Po chwili zorientowałam się, że talerzyk z kanapkami stoi nietknięty a kawa już dawno ostygła. Ileż razy błagalnie pytałam (samą siebie chyba), kiedy w końcu spokojnie zjem śniadanie? Kiedy uda mi się…
4. INDYK – BOJOWNIK
Olek z Marysią i Mamą spędzali któryś już z kolei tydzień u Dziadków na wsi. I wcale nie były to wakacje. Była wiosna, Mama od dawna nie chodziła do pracy, Tata też dość często przyjeżdżał i zostawał na kilka dni. Przedszkole było zamknięte. Nawet na placu zabaw nie można było się spotykać z kolegami i…
A PO NAS CHOĆBY ZRĄB
Od jakiegoś czasu budują nam w S6. Super! Mój P. będzie miał 15 min. do pracy a nie 0,5 godziny – jak teraz. Pozbędziemy się nieco korków. I w ogóle świat idzie do przodu. Czyżby? To dlaczego, kiedy wjeżdżam w strefę robót drogowych w tym miejscu, a dzieje się tak każdego dnia, bo tamtędy prowadzi…
CAŁE ŻYCIE W GÓWNIE
Tofik A było to tak. Najpierw był kot. Kot o imieniu Tofik. Kiedy poznałam mojego męża, bardzo lubiłam koty. Naiwnie przyjęłam więc wszystko z dobrodziejstwem inwentarza. Nawet sprawiało mi to radość. Żwirek roznoszony po całym mieszkaniu jakoś mniej przyklejał się do bosych stóp, niż teraz. Kupa dziwnym trafem zawsze trafiała do kuwety – w ogóle…